Szanowny,
Mało się znamy i pewnie niejednakowa jest nasza wzajemna wiedza o sobie. Proszę o wybaczenie mi tego listu, który ma niesie wyrazy sympatii i przyjaźni, i daje mi okazję do wyrażenia bardziej generalnego lęku o to, co dzieje się w moim Kraju, o polaryzację opinii i o podział społeczeństwa.
Podobnie jak ja myśli Andrzej Ł. w Częstochowie, odmiennie patrzy na sytuację Jacek G. w Warszawie, ze zdziwieniem czytam wypowiedzi Bohdana Niepokornego... Bez powodu, ale z wyraźną intencją Polacy przestali do siebie pisywać ... Jeszcze niedawno wydawało mi sie, ze znam ludzi w Polsce, a tu okazuje się, ze już o niczym nie wiem, że zniknęły gdzieś moje stare troski. Mam wrażenie, że Polacy zwalczają się między sobą, że chodzi bardziej o władzę niż o Państwo, że także Kościół znalazł się na rozstaju dróg.
Z budowniczych, Polacy przekształcili się w oskarżycieli, mało mówi sie o programach politycznych, społeczeństwo ogarnął lek i brak zainteresowania sprawami ogółu. Powiem uczciwie, z naiwnościa, którą mi niektórzy przypisują: tylko oskarżeni znają rzeczy i sprawy z przeszłości. Oni i Bóg. I wobec Boga tylko będziemy wszyscy rozliczani. Zdecydowanie nie jestem z tymi, którym tak mało wystarczy, aby oskarżaċ. Myślę, że bardzo to teraz łatwe, tak jak wręcz niemożliwe jest odtworzenie atmosfery tamtych lat, wyobrażenie sobie ich uwarunkowań, znalezienie uczciwej miary między motywacją i zachowaniami z przed lat i ich oceną teraz, kiedy tamte napięcia opadły a na ich miejscu pojawiły się pasje zgoła odmiennej natury.
Oskarżyciele z różnych stron czują się teraz w Polsce coraz lepiej, coraz łatwiej wpisują się w klimat mnożących sie podejrzeń i rozliczeń. W tym klimacie coraz rzadziej znajduja się choċby słowa troski o Dobro Wspólne.
Patrzę na to wszystko z daleka, ale zaczyna mi się wydawaċ, że rodzi się w Polsce epoka szczególnych i dramatycznych trudności. Chwilami widzę ją jak jakieś dno upadku, od którego trzeba się będzie odbiċ i powróciċ do najprostszych pytań.
Jerzy Turowicz jeszcze w koncu lat 90 pisal o kryzysie Koscioła, Ojciec Wiśniewski niedawno proponował na ten temat wielką dyskusję. Przyszłości Polski nie zbuduje się w oparciu o falszywy obraz historii. Nie zbuduje się jej też wdzierając się do ludzkich serc i do ludzkiej historii po to, aby znaleźċ w niej zło. Upłyną lata i minie to wszystko, podobnie jak mija zło w każdym z nas i przecież absurdem jest dopuściċ, że będziemy za każdym razem tworzyċ wielkie komisje prawdy i sprawiedliwości. Żaden z nas nie jest, na szczęście, ani tylko zły, ani tylko dobry. Trzeba, aby i jedni i drudzy, a także ci, którzy tak łatwo sądzą, odnaleźli swoje miejsce w budowie czegoś, co nas wszystkich tak bardzo przerasta !
Piszę te słowa na dzień przed operacją. Piszę je osobiście, bo wiele ważnych dni mojego życia spędzilem w służbie mojego Kraju. Tak jak umiałem. Tak jak umie to wielu moich Przyjaciół z Częstochowy, z Warszawy, z Krosna, ktorzy podzielą moją wiarę. Jak ja starałem się nieść to, co zostawili mi moi Rodzice, mój Wuj Jan i wszyscy wspaniali ludzie, których spotkałem na mojej drodze.
Piszę te słowa po uchwaleniu Rezolucji Rady Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych wyrażajacej troskę o Libijczyków. To dobrze, że do niej doszło. Może będzie ona dobrym krokiem w dobrym kierunku.
Jędrzej Bukowski, 19 marzec 2011