Źyczę moim Czytelnikom wszelakiego dobra!
Po latach pisania, w róźnych zeszytach i "co jakiś czas", po zamilknięciu po śmierci mojej Siostry Anny, mam miejsce w interniecie i postaram się notowac to, co mi się wydaje waźne.
Mieliśmy dobre Święta Boźego Narodzenia. W Wigilię przyszła nasza córka Aleksandra, z Anastasią i Matthiasem, nasz syn Rafał i znajomy naszej córki Michel z Holandii. Byliśmy razem w kościele w dzielnicy Pellevoisin, mimo, że znany nam od lat ks. Fabien nie jest tam już proboszczem, ale wnuczęta chcialy iść właśnie tam, ze starego sentymentu.
Pod choinką wielka ilość prezentów, w tym szereg od Michela. Były sympatyczne, zabawne, każdy miał coś dla siebie. Dobra kolacja, dzięki Jeanne i z dodatkami od Aleksandry, zdjęcia, dobry, rodzinny nastrój. Myslalem o Częstochowie i o Rodzicach, o Ance.
Następnego dnia wszyscy ci sami u Ali. Tam też choinka i ładnie urządzony stół, cieszę się, że Ala lubi być z nami w takie chwile. Rafał z pewnościa też.
Rozmowy telefoniczne. Świąteczne z Martą i bardziej polityczne z Zygmuntem S. On mi powiedział o liście Ojca Wiśniewskiego do Nuncjusza Apostolskiego (Gazeta Wyborcza, 14 XII 2010). List wywarł na mnie duże wrażenie. Przekazałem go Marcie i Ojcu Carrau. Chciałbym, żeby stał wstępem do koniecznej rozmowy na tak ważne tematy !
Ważne i bardzo trudne. Zaczęły się od tragedii nad Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 i od śmierci Prezydenta i Wszystkich Innych. Jaka w dalszym ciągu zapewne funkcjonuje u Brata Bliźniaka, co jako zjawisko jest opisywane przez specjalistów. Tragedii, która niebezpiecznie dzieli Polaków, ludzi sobie bliskich, rodziny. Myśleę o tym stale. Nie mogę mieć "poglądów" (w sensie znajomości rzeczy i spraw), ale czuję, że dzieje się coś bardzo niedobrego.
Jak na pierwszy "blog", to tyle dzisiaj.
przed godziną17.