Operacja miała być dzisiaj (w poniedziałek). Wczoraj, o wyznaczonej godzinie, stawiliśmy sie z żoną w regionalnym ośrodku uniwersyteckim. Była niedziela. Pielęgniarki wskazały nam pokój. Duży, wyposażony w dodatkowe łóżko, które chcieliśmy wykorzystać. Wstąpily dwie inne, wspomniały o kąpieli i o wstępnych zabiegach estetycznych, zaproponowaly nam kawę. Zeszliśmy na kawę do barku na parterze, trwało to dwadzieścia minut. Potem, już w pokoju, czytanie, częściowe wypakowanie rzeczy, mój leżący odpoczynek. Po dwóch i pół godzinach pomyslałem, że Jeanne powinna jednak pojść do domu. Chciałem ją odprowadzić do samochodu, kiedy pielęgniarki sugerowały, żeby poczekać, bo dr J. (mój "jutrzejszy" operator) zapowiedział swoje przyjście. Powrót do pokoju. Za pół godziny jakiś pan powiedział nam, ze operacja będzie jutro (wtorek) i że on bardzo przeprasza. Postanowiliśmy wrócić do domu, umawiając sie na powrót w poniedziałek około 14.30.
Poniedziałek, 9 rano. Telefon od dr J., który prosi mnie o informacje dotyczące badań preoperacyjnych. Czytam mu dokumenty z przebiegu skaneru klatki piersiowej, z koronarografii. Dr J. mówi, ze operacja odbędzie sie w środę, i żebym przyszedl do ośrodka (regionalnego, uniwersyteckiego), we wtorek okolo 14.30. Przeprasza, wskazuje, że nie z jego winy wczoraj nie było personelu anestezjologów. Nic nie szkodzi.
"Ośrodek" ma opinię znakomicie wyposażonego, najlepszego tu w dziedzinie chirurgii serca. Jak dotąd, gorzej ma sie z organizacją. Już w ubiegłym tygodniu usiłowano przekonać mnie do przyjścia do anestezjologa w dniu i o godzinie przewidzianych, w innym szpitalu, na koronarografię, na skaner klatki piersiowej i na dopplera. Umówione przecież na zasadzie porozumienia dr. J. z moim kardiologiem... Byłem przekonany, że dysponuje on już wszystkimi wynikami badań ...
Z anastezjologiem "ośrodka" rozmawiałem w piątek.
Odpoczywamy z Jeanne. Wracają jej wspomnienia z dwunastu lat badań operacji, zabiegów, wizyt, kontroli i adaptacji lakarstw, z męczących wizyt w małych, bezokiennych i pełnych poczekalni. Teraz kolej na mnie. Co będzie we środę ?
Jędrzej Bukowski, poniedziałek, 21 marzec