Obrazy przychodzą z Japonii. Pokazują niewyobażalne i przynoszą poczucie niemocy. Staram się wyobrazić sobie tych ludzi, podziwiam (co to znaczy ?) ich spokój, który interpretuję z pewnością "po mojemu", a przecież moja historia i moje refleksy są z pewnościa inne, mowię o tym, że "to straszne", mowię o katastrofie, o energii atomowej ... Pewnie trochę (coraz bardziej) boję się o przyszłość.
Pamiętam Czernobil w roku 1986, w czasach Breżniewa i sekretów komunizmu. Teraz, obrazy opowiadają prawie wszystko natychmiast, a ludzkie możliwości nadal są bardzo ograniczone.
Powiedziano, że w Japonii nic już nie będzie tak, jak dotychczas. Tylko jak będzie ? Czy ludzkość może w dalszym ciągu rządzic się tylko dla władzy, dla pieniędzy i dla ambicji osobistych ?
Wstyd mi, że politycy nie mogą sie zdobyć na konkretną pomoc Powstańcom Libijskim. Dlaczego ? Jakie są i czyje interesy, w imię ktorych rzadzący starą Europą przyzwalają zabójcy na masakry ? Co znaczą słowa, a o czym mówią czyny ?
Les images viennent du Japon. Elles montrent ce que l'on ne peut pas imaginer et inspirent de l'impuissance.
J'essaie m'imaginer les Japonais, j'admire (c'est quoi admirer ?) leur calme, que j'interpère sûrement "à ma façon", et pourtant ma propre histoire et mes reflexes sont différents, je dis que "c'est horrible", je parle de la catastrophe, j'évoque l'énergie nucléaire ... Peut-être, j'ai un peu (de plus en plus) peur de l'avenir.
Je me souviens de Tchernobyle en 1986, à l'époque de Brejnev et de secrets du comunisme. Maintenant, les images racontent presque tout tout de suite, mais les possibilités de l'homme sont toujours très limitées.
Il a été dit qu'au Japon rien ne sera plus comme avant. Comment cela sera alors ? L'humanité, pourra-t-elle toujours être gouvernée seulement au nom du pouvoir, de l'argent, et des ambitions personnelles ?