Overblog
Editer l'article Suivre ce blog Administration + Créer mon blog
24 février 2011 4 24 /02 /février /2011 11:35

Wracam z szachów, jest około 21 wieczorem. Przed łazienką mokro. Pod sufitem wiszą krople wody. W szafie deszcz... Skad ? Z współlokatorami (i właścicielami) rozpoczynam konsultacje. Idziemy na piąte pietro, idziemy do sasiadów na IV, gdzie Jeanne już była, nie zastawszy nikogo. Teraz mamy klucz i idziemy komisyjnie: sucho wszędzie (i jak elegancko, jak bogato!). Schodzimy do piwnicy. Obaj panowie mają spore rozeznanie gdzie jest woda ciepła, a gdzie gorąca, dom jest ogromny, korytarze są długie i brudne. Zamykamy zawór ciepłej wody. Idę na trzecie piętro (do nas), otworzyć odpowiedni kurek, żeby "zmniejszyć ciśnienie w rurze". Obaj panowie zostają w piwnicy. Schodzę. Nie mamy pewności, czy zamknęlismy własciwą rurę. Idę na trzecie piętro. Ciepła woda leje się w dalszym ciągu, a w szafie coraz więcej wody. Do piwnicy. Dziesiątki metrów rur, dostrzegam jeszcze dwie. Na wszelki wypadek zamykamy je. Żona jednego z panów, już w piżamie, dzielnie nam towarzyszy i proponuje, żeby zamknąć takze i zimną wodę. Na trzecim pietrze leje się w dalszym ciagu. Zmieniam ręcznik na półce w szafie, poprzedni jest już wypełniony wodą, która obficie ścieka.

W piwnicy, troje dyskutują.

 

Na trzecim piętrze ustawiam przed kaloryferem walizkę, która zostawiłem na mokrej podłodze przed szafą. To ładne wspomnienie z Tunisu, piękna. Wracamy, tym razem wszyscy, do nas. Już nie pada. Jeden z panów radzi mi, żebym wyjął z szafy wszystkie ubrania. Okazuje się, ze niemal wszystko jest mokre i zniszczone. Umawiamy się, ze dokończe tę pracę, a oni rano zadzwonią do hydraulika i do Spółdzielni z zawiadomieniem o wypadku. Pani w piżamie uspakaja mnie, żebym się nie przejmował wyprowadzką. Są sympatyczni.

 

Jeanne mi dzielnie pomaga. W salonie na kanapie, w kuchni na podłodze i na sprzętach rozkładamy mokre koszule, marynarki, spódnice, szlafroki, nikomu nie potrzebne zabawki.

 

Po północy robie zdjęcia.

 

Hydraulik (i reszta) zjawili sie troche po osmej, dziś rano. Jest godzina 12.03, technicy znaleźli w rurze dziurkę wielkości główki od szpilki. Pozostaje nam spisać straty i czekać na eksperta ubezpieczenia. Wszędzie niemiłe ślady i brzydko pachnie.

 

 

 

 

Il est 21 heure, le 23 février 2011. Je rentre des échecs. La moquette devant la salle bain est humide. Sous le plafond, des gouttes d'eau. Il pleut dans l'armoire... D'où ? Je commence les consultations avec les collocataires (et propriétaires). Nous montons au V étage, puis au IV étage voir les voisins. Jeanne a déjà était là, mais il n'y a personne. Maitenant, nous avons la clé de leur appartement et telle une commission spéciale, nous entrons: tout est sec (c'est beau, c'est riche). Nous descendons à la cave. Les deux messieurs savent assez bien par où passe l'eau froide, par où la chaude. Le bâtiment est énorme, les passages longs et sales. Nous fermons un robinet de l'eau chaude. Je monte au troisième (chez nous), pour ouvrir le robinet de l'eau chaude "fin de réduire la pression dans la conduite". Les deux messieurs restent dans la cave. Je descends. Nous ne sommes pas sûres d'avoir fermé la bonne conduite. Je monte. L'eau chaude continue à couler, il y a de plus en plus d'eau dans l'armoire. A la cave. Des mètres de tuyaux. J'apperçois encore deux. Nous les fermons, à tout hasard. L'épouse d'un des messieurs qui nous accompagne en pijama, propose de fermer aussi l'eau froide. Au troisième, l'eau coule ... Je change un torchon, car le précédent est déjà rempli.

 

 

 

A la cave, on continue à discuter.

 

 

Au troisième, je pose une valise devant le radiateur. Trempée, elle doit sécher. Nous l'avons achétée en Tunisie, elle est tès belle. Un souvenir de voyage. Tout le monde se retrouve chez nous. On me conseille de sortir tout de l'armoire. Je constate que presque tout est humide et abimé. Nous convenons que je continue ce travail, et qu'ils vont téléphoner dès le matin pour appeler un hydraulicien et aux assurances pour déclarer les dégats des eaux. Madame en pijama tente de m'assurer à propos de notre recherche d'appartement. Ils sont gentils.



Jeanne m'aide avec courage. Au salon, sur un canapé,dans la cuisine, par terre et sur les meubles, je dispose le linge mouillé, vestes et pantalons, jupes, robes de chambre, des jouets dont personne n'a plus besoin. Je prends des photos.   

  

Le technicien (et les autres) sont venus ce matin. Il est 12.03. Ils ont trouvé, dans une conduite, un trou grand comme une épingle. C'est fini. Il nous reste de faire la liste de dégats et d'attendre un expert. Partout des traces de saleté. Cela sent mauvais.



Jedrzej Bukowski

24 février 2011

Partager cet article
Repost0

commentaires