Zerwanie – ciągłość…
tłumaczenia w historii
Tłumaczenie jako komunikacja kultur – Seminarium
29 i 30 styczeń 2013 roku
Uniwersytet Lille III
Notatka osobista
…
Peter Schnyder, z Uniwersytetu Górnej Alzacji (miasta Mulhouse i Colmar), o tłumaczeniu Biblii,
Jerzy Brzozowski, z Uniwersytetu Jagiellońskiego, o tłumaczeniu nielegalnym w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej,
Maryla Laurent, z Uniwersytetu Lille III, o tłumaczeniu w Polsce w epoce stalinowskiej (1949-1954) na podstawie stenogramów podstawowych organizacji pracy,
Jan Choroszy o Psalterium tempore belli (1640) i jego tłumaczeniach na polski i na francuski w zawieruchach historii,
Joanna Górnikiewicz, z Uniwersytetu Jagiellońskiego, o pierwszych polskich tłumaczeniach W poszukiwaniu straconego czasu,
Alfred Strasser, z Uniwersytetu Lille III, o tłumaczeniach Mein Kampf,
…
Wszystkie komunikaty były bardzo ciekawe (było ich 20), obecność Pani Rektor Unirersytetu Fabienne Blaise świadczy o doniosłości konferencji, a uprzejmość Maryli Laurent dodawała całości „polskiego” charakteru.
Notuję z tych dziedzin, te, które mnie szczególnie interesują. Jerzy Brzozowski i Maryla Laurent mówili o sprawach, które znam z moich doświadczeń w Polsce w latach stalinowskich. Posłużyłem się moim tłumaczeniem filozoficznej książki Jacques Monod, francuskiego biologa i laureata nagrody Nobla, który z nieznanych mi powodów nie otrzymał zgody cenzora PRL. Opowiedziałem o Stefanie Kisielewskim i o celnikach Okęcia, którzy starannie oglądali przywiezione książki paryskiej Kultury, na co Stefan reagował wymownym pukaniem się w czoło. Mam jeszcze w papierach oficjalny list władz Politechniki Częstochowskiej, zabiegających o zgodę na wywiezienie czterech egzemplarzy artykułu, który miał być przedstawiony w Paryżu. Dobrze, ze takie rzeczy się opowiada w roku 2013, to nasuwa aktualną analogię z losem starych rękopisów w Mali.
Jan Choroszy jest, inter altres, najważniejszym uczestnikiem spotkania. Znam uczonego od czasów, kiedy w okolicach Grenoble poznawałem pisma Stanisława Vinzenza, dyskutowałem z synem Stanisława Andrzejem, bralem udział w sesjach o autorze Połoniny.
Jan w dalszym ciągu jest czynnym „vinzenzologiem”, utrzymujemy od czasu do czasu kontakt elektroniczny. Z radością dowiedziałem się o debatach tłumaczy, umówiliśmy się na Uniwersytecie w Lille. Dwukrotnie nas odwiedził w mieszkaniu w Marcq-en-Baroeul, długo rozmawialiśmy.
Zaskoczył mnie i zasmucił los jego książki o modlitwie Ojcze nasz : wydał ja w niewielkim nakładzie cztery lata temu i została kupiona przez parę dziesiątek osób. W katolickiej Polsce…
Na temat losu polskiej literatury inne jeszcze opowieści mnie zaskoczyły i zdumiały, ale pewnie nie powinienem o nich wspominać.
Wysłuchałem z zainteresowaniem informacji Joanny Górnikiewicz o polskich tłumaczeniach Prousta. Podziwiałem jej wiedze. Zrobiłem zdjęcia wszystkich pokazanych na ekranie fragmentów. Może jeszcze wrócę do tej lektury. Do tej pory nie wydała mi się pociągająca.
Szczególne wrazenie zrobila na mnie wypowiedź Alfreda Strassera, który wie (wszystko) o tłumaczeniach Mein Kampf. Myślałem, że nikt już tego nie czyta, a okazuje się, ze ukazuje się miliony egzemplarzy, w różnych jezykach (chińskim, arabskim, japońskim…), często półlegalnie. Do roku 2016 Bawaria posiada wyłączność praw autorskich. Co będzie potem? Dlaczego ludzie to czytają teraz?
W czasie jednej z sesji obok mnie siedział Peter Schnyder, specjalista tłumaczenia Biblii. Pilnie notował. Uderzyło mnie, że prawie za każdym razem notuje w innym miejscu arkusza, krótko, przewracając kartki. Zapytałem, czy stenografuje? Zrobiło mu to przyjemność. Nie stenografuje, ale ma swój własny sposób pisania, który bez kłopotu odczytuje.
Za wszystko, Pani Maryli Laurent wielkie dzięki!!!