Overblog
Suivre ce blog Administration + Créer mon blog
11 juillet 2014 5 11 /07 /juillet /2014 09:19

„Platformę współdziałania społecznego ludzi o różnych poglądach na świat ustalać trzeba wokół zjawisk życia społecznego, w szczególności wokół konkretnych jego przejawów. Tam, w trosce o wspólne dobro narodu, powinni spotykać się ludzie różnych orientacji ideowych, znajdując najbardziej w danych warunkach trafne wspólne rozwiązania” pisał Tadeusz Mazowiecki w pierwszym numerze Więzi w roku 1958.

 

W kwietniu 2014 roku, we Francji ukazała się książka francuskiego prawnika Jean Pick poświęcona sprawie wolności religii w „République” i duchowi laickości.

 

Jean Pick, profesor historii państwa i stosunków między państwem i religią, jest chrześcijaninem. Rozważania swoje zaczyna od refleksji nad treścią pojęcia „République”, przypominając, że poza fundamentami, które zawiera republikańska dewiza: wolność, rowność i braterstwo, pojęcie to odnosi się także do „przestrzeni”, do terytorium, na którym ludzie każdego pochodzenia, wyznający różne wyznania, i mający wszystkie kolory skóry żyją razem.

 

Ta przestrzeń, która dzielimy z innymi jest źródłem konfliktów politycznych, gospodarczych, społecznych i religijnych. O ile dążenie do wielkich swobód publicznych, takich jak pragnienie wolności praw, można opisać znając ich znane daty i okoliczności historyczne, o tyle wymogi braterstwa ustępuja często na drugi plan wobec bardziej konkretnej solidarności. A przecież to braterstwo właśnie jest umożliwia życie razem. Bez braterstwa „République” jest tylko słowem” zakłada profesor Pick.

 

Francuskie słowo „République” pozostawiłem w oryginale, a to dlatego, że Autor używa, po polsku, ważnego dla Polakow słowa „Solidarność”.

 

O francuskiej „laickości” pochodzącej aż od greckiego „laos” dyskutują Francuzi od przeszło stu lat. Od wieków toczyli między soba wojny religijne i temat ten pozostał trwale wpisany w ich umysłowość. Królowie podpisywali i odwoływali edykty, reagowali filozofowie, odcisnęła swoje piętno Rewolucja i tak, aż do dziś, ludzie, wydarzenia i nowoczesność coraz bardziej utrudniają stworzenie warunków do uzyskiwania wspólnych rozwiązań, o których marzył Mazowiecki.

 

170 stron obejmuje wykład profesora: o Francji - chrzescijańskiej, a już laickiej, o sile wolności, o wpływie przeszłości i o zagadce przyszłości, o braterstwie, o totalitaryźmie i o Soborze Watykańskim II, o wolności religii i o mieszkaniu we wspólnej przestrzeni ...

 

Myślę, że warto tę książkę udostępnić polskiemu czytelnikowi. Inne są nasze polskie tradycje, epos solidarności zdaje sie odbiegać od swoich źródeł, coś znaczy fakt, że chodzimy mniej do Kościoła, w zgiełku obrazów i informacji coraz trudniej jest koncentrować się na sprawach naprawdę ważnych.

 

PS. Podaję francuski tytuł: „La liberté de religion dans la République – L’esprit de laïcité », wydawnictwo Odile Jacob, Paris, 15, rue Soufflot, cena 22,90 euros.

 

………………..

 

Wczoraj, już po napisaniu tego tekstu (dla Jana Turnau, który uważa, że skoro jestem we Francji, to powinienem wiedzieć dużo o francuskim katolicyźmie), znalazłem w internecie książkę Stephena Hawkinga o historii czasu. Jest pod adresem: file:///C:/Users/bukowski/Downloads/Krotka%20Historia%20Czasu%20-%20Stephen%20W.%20Hawking.pdf

Przetłumaczony – doskonale – przez Piotra Amsterdamskiego, astronoma, pisarza i alpinisty, który zginął w roku 2008 pod szczytem Mięguszowieckim.

Hawking mówi, że Einstein nie przyjął godności prezydentury Izraela w roku 1952, bo uważał, że równia są ważniesze.

 

 

Dobrej lektury !!!

Partager cet article
Repost0
14 février 2013 4 14 /02 /février /2013 22:48

Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz bramie…                  

Po śmierci matki poeta pisał: Matka to moja i udręczenie największe, i cała osłoda, cała pociecha!

Poeta wiedzie moją myśl do arkadii mojego dzieciństwa, młodości mojego ojca, dobroci mojej matki.

Do źródeł mojej wiary. Do powietrza którego oddychaniem żyjemy, jak Linde nazywa ducha.

Już 77 lat pielgrzymuję. Spotykałem księży, uczonych i pisarzy. Widziałem ogromne tłumy

wiedzione przez hierarchów, odwiedzam małą kaplicę na Piwnej, moje osobiste sanktuarium.

Od wielu lat mieszkam we Francji. 42 lata temu poznałem moją żonę Holenderkę. Nie od razu uświadomiłem

sobie, że pochodzimy z dwóch różnych światów. Spadkobierca tysiącletniego katolicyzmu z oficjalnie

komunistycznej Polski, znalazłem sie na via Santa Maria dell’Anima, urzeczony entuzjastyczną entuzjastką

odnowy Kościoła, zapowiadanej przez drugi sobór watykański.

Korzenie mojej duchowości tkwią naturalnie w Polsce. Kształtują mnie przyjaźnie z Czestochowy - niedzielne

Msze Święte w naszym kościółku w Alei N. M. Panny w Częstochowie, - więzi w Warszawie z okresów

studiów i stanu wojennego, służba w Lille, spotkania i miejsca, obrazy i lektury. Naturalnie kontakty ze

środowiskami polonijnymi i w francuskimi przyjaciółmi Polski.

Październik 1956 roku. Jestem pod szczytem Jasnej Góry, o kilkadziesiąt metrów od Prymasa

Stefana Wyszyńskiego, widzę ogromną rzeszę modlących się ludzi. Kilkanaście lat później, ołtarz na

Krakowskim Przedmieściu w Warszawie w czasie Święta Bożego Ciała. Mała kaplica w kościele

Sw. Marcina na Piwnej, którą odwiedzam przy każdym pobycie w Warszawie . Spędzam tam długie minuty

i staram się objąć myślą najważniejsze sprawy drogich mi ludzi. Kaplica znajduje się blisko Rynku Starego

Miasta, a tam mieszkali wujostwo Gieorgicowie w czasie naszych, mojej matki i mnie, w trudnych podróżach.

Mam jeszcze przed oczami ruiny, ogladane w roku 1949, kiedy byłem w Warszawie z rodzicami. Nie potrafię

opisać magii tych miejsc poruszającej Obecności …

Spacery z Henrykiem Owocem w Dukli i po Bieszczadach, lektury w granicznej Wetlinie, odwiedzenie

ostatnich domów Łemków, wspólna, samotna z Tadeuszem Mazowieckim modlitwa we francuskiej

Notre Dame w Lorette roku 1987 w zupełnie pustej światyni…

Czytanie, w roku 1961, Miłości i Odpowiedzialności i szukanie w modlitwie odpowiedzi na troski, kiedy

czułem się samotny.

Słowa wezwania i obowiązku Jana Pawla II wypowiedziane w Warszawie 2. czerwca 1977 roku:

Niech zstąpi Duch Twój!
I odnowi oblicze ziemi.
Tej Ziemi!

Lotnisko w Krośnie 8. czerwca 2008 roku i zadziwiająca cisza pielgrzymów w czasie mszy św. Jana Pawła II.

Przy okazji czynności związanych z oceną projektu urbanistycznego władz miejskich w Vandeville

w północnej Francji odkryłem zaskakujący w laickiej Francji kult św. Rity, patronki spraw niemożliwych.

W kościele lokalnym setki pielgrzymów z całej Francji powierzają świętej najtrudniejsze problemy i troskę

o cierpienia swoich najbliższych. Zostawiają płonące świece i listy świadczące o ich niezachwianej

wierze, że zostaną wysłuchani.

Den Over, holenderski przyjaciel Polski w północnej Holandii mobilizował przez długie miesiące ludzi

i instytucje, aby ratowac zdrowie młodego Polaka, spotkanego podczas muzycznych podróży po Polsce…

Myślę, że karteńzjascy i laiccy Francuzi, podobnie jak protestanccy Holendrzy nie znają nas w tej dziedzinie

nazbyt dobrze i nie szczedzą nam krytyki, zreszta niekiedy odwzajemnianej. Pewna surowość ułatwia

chyba Holendrom bardziej pogłębione spojrzenie na nas, a typowy dla Francuzow zmysł bon vivant

sprzyja im okazywanie nam przyjaźni.

Zupełnie osobne miejsce w moim myśleniu ma kościół Świętego Krzyża w Warszawie, miejsce ślubu

moich rodziców, mojego chrztu i naszej rocznicy małżeństwa w roku 2010. Spotkanie z bliskimi, próba

wyobrażenia sobie zniszczeń wojny.

Iwonicz i Krosno w 2012 roku i zaduma nad historią bliskich mi ludzi z Częstochowy, nad tragedią milionów.

W perspektywie wyznaczonej najważniejszym, rzymskim spotkaniem toczę z Jeanne wieloletnią, czasami

trudną dyskusję. Rozwija się moja wizja Kościoła, w miarę upływającego czasu doceniam bogactwo moich

polskich korzeni, doświadczam sens niezmienności ludzkich pryncypiów, Dekalogu.

Mam żal do politykow francuskich za odrzucenie chrześcijańskich źródeł duchowości Europy.

Wierzę Duchowi Świętemu, bo nie widzę powodu, dla którego ktokolwiek mógłby decydować o moim życiu.

Wierzę w to, co od Boga i z Ewangelii pochodzi, bo twory ludzi są umowne.

Chcę wierzyć każdej osobie ludzkiej, bo w każdej jest powołanie do dobra.

Względna i niesprawiedliwa jest krytyka innych, kiedy jej źródłami są zazdrość i ambicja.

Władza, srebrniki i seks mogą być podstawą wielkiego zła.

Oto podstawy mojej Wiary. Wykład jest krótki, ale tyle na ten temat napisano…

Ojcze Nasz, który jesteś w Niebie, … Przyjdź Królestwo Twoje …

Partager cet article
Repost0
2 juin 2011 4 02 /06 /juin /2011 10:10

Będzie o finansach. Temat najbardziej "przerabiany" w każdej rodzinie, a rzecz (finanse) należy do najważniejszych na codzień. Rozmawiałem o tym przed chwilą z Moją Siostrą z Polski. Oboje mamy podobne (skromne) potrzeby i oboje walczymy z podobnym niedostatkiem.

 

Podziawiam wytrwałość Marty, która od lat utrzymuje mały, ale wspaniały dom pod Warszawą, kupiony dawno temu dzięki wygranej w "Toto-Lotka". Czas mija, dom trzeba coraz bardziej utrzymywać, pracy wamagają drzewa i ogród, swoje i to rosnące wymagania mają Staszek i jego ulubieniec pies, a sama Marta zmaga sie (coraz trudniej) ze swoim zdrowiem.

 

Piszę o tym bardzo osobiście, bo Marta i Reszta (zwłaszcza Jej Rodzice) to moje dzieciństwo, mój pierwszy pobyt w Warszawie, w roku 1939, to wspomnienie trudnych lat późniejszych, o których moze kiedyś opowiem.

 

Nie mam żadnego podziwu dla siebie. Źycie obdarzyło mnie sowicie: udane małżeństwo, sporo podróży, masę ciekawych ludzi, praca - poczatkowo, młodzieńczo, lekceważona nieco, a w końcowym okresie doceniona i z zadowoleniem przynosząca mi także momenty trudne, dzieci i wnukowie... 

 

I oto rozmawiamy o tych i o owych. O rodzicach, którym dzieci kupują mieszkania i zagraniczne wakacje, o tym, że w zyciu dzieje się tak i inaczej, i że trzeba to zaakceprować, ale trudno jest zrozumieć ze jest jak jest.

 

A przecieź jest jakiś Powod, dla którego różnie toczą się koleje każdego z nas. Marta poświeciła całe życie psychologii i domowi na wsi, my z żoną wybraliśmy losy naszych dzieci i wnuków. Ważne, żeby mieć poczucie dobrze skierowanego wysiłku.

 

Mój ukochany Wuj Gieorgica mawiał za Św. Pawłem : Stoczyłem dobrą walkę. Bieg ukończyłem. Wiary dochowałem.

 

Jedrzej Bukowski   

Partager cet article
Repost0