Overblog
Suivre ce blog Administration + Créer mon blog
19 mars 2013 2 19 /03 /mars /2013 15:31

 

 

 

 

 

 

 

A P P E L

 

En 1991, commentant la prise de fonctions du premier consul général non communiste à Lille, la presse locale comparait le consulat de la Pologne à une seconde ambassade et rappelait qu’avant la seconde guerre mondiale plus de moitié de la communauté polonaise en France vivait dans le nord de la France. Cette communauté était appréciee à quelque 600 mille personnes.

La même année, le premier ministre des affaires étrangères de la République de Pologne, Krzysztof Skubiszewski considérait que le Consulat Général à Lille était un poste important.

En janvier 2013, l’actuel Ministre des Affaires Etrangères de la République de Pologne, Radosław Sikorski, décide de fermer Consulat Général à Lille et de concentrer désormais les activités consulaires en France à deux endroits : à Paris et à Lyon.

Ces décisions ont été précédées de plusieurs mois d’attente.

Tout d’abord, le Consulat de Lille devait vendre son siège du boulevard Carnot, pour être transféré dans des locaux loués, moins onéreux pour le budget de la Pologne. Dans une situation de crise, cette solution semblait évidente pour tout le monde.

Puis, vint cette décision de fermeture. Imprévu, arbitraire et catégorique, le mode opératoire du successeur du Ministre Skubiszewski est frappant. La polonité française ni ses associations n’ont été consultées, les fonctionnaires de la diplomatie polonaise ne furent pas tenus au courant, oubliée la Mémoire. Et pourtant, il ne peut pas être question de gifler la Polonia de France.

A court terme, le projet du Ministre Sikorski est avantageux pour le budget de la Pologne, mais il y aura des difficultés de traiter et de classer le fond documentaire déjà existant, et aussi de compliquer le traiter des affaires courantes.

La Polonité du Nord de la France existe toujours.

Elle fait partie de toute la société polonaise qu’elle représente toujours, avec courage et fidélité sur le sol français.

Les décisions de M. le Ministre demandent à être reconsidérées.

S’imposent :

- La création d’une institution scientifique consacrée à la Pologne et à l’histoire de la Polonité (Institut Polonais),

 

- La création d’au moins un consulat honoraire permettant de régler des formalités consulaires administratives sans l’obligation de se déplacer.

Le Consulat Général de Pologne à Lille reste un poste important. La mission pour laquelle il a été créé mérite d’être considérée avec plus de considération.

******

Partager cet article
Repost0
19 mars 2013 2 19 /03 /mars /2013 15:24

 

A P E L

W roku 1991, lokalna prasa francuska, komentując objęcie funkcji pierwszego niekomunistycznego Konsula Genaralnego w Lille, porownywała konsulat do "małej ambasady". Oceniano, że przed drugą wojna światową w północnej Francji mieszkała przeszło połowa społeczności polskiej we Francji.

W tym samym czasie, pierwszy minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej, Krzysztof Skubiszewski oceniał w roku 1991 ważną rolę Konsulatu Generalnego w Lille.

W styczniu 2013, Minister Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej, Radosław Sikorski zdecydował zamknięcie Konsulatu Generalnego R.P. w Lille i skoncentrowanie polskich przedstawicielstw konsularnych we Francji w Paryżu i w Lyonie.

Decyzje poprzedziło kilka miesięcy oczekiwania.

Najpierw Konsulat miał być przeniesiony w inne, mniej wymagające nakładów, wynajęte miejsce. W sytuacji kryzysu konieczność ograniczenia środków budżetu Rzeczypospolitej wydawała się wszystkim oczywista.

Przyszła decyzja o zamknięciu. Arbitralny, bezdyskusyjny i kategoryczny sposób postępowania aktualnego następcy Ministra Skubiszewskiego uderza. Zaskakuje Polonię francuska i jej stowarzyszenia, nie bierze pod uwagę urzędników polskiej dyplomacji, przemilcza Pamięć. A przecież nie mógł być zamierzony jako policzek dla Polonii.  

Zamiar Pana Ministra Sikorskiego sprzyja, wprawdzie doraźnie, gospodarce budżetowej, tworzy natomiast ryzyko nowych trudności w gromadzeniu i porządkowaniu już istniejącego zasobu dokumentacji, a także znacznych utrudnień w załatwianiu spraw aktualnych. 

Polonia północy Francji nadal istnieje.

Jest częścią całego społeczeństwa polskiego. Na francuskiej ziemi odważnie i wiernie służyła i służy, reprezentuje Polskę.

Styczniowa decyzja Pana Ministra wymaga rozwagi.

Narzucaja się:

- Utworzenie instytucji naukowej poświeconej Polsce i historii Polonii   (instytutu polskiego),

- Potrzeba powstania przynajmniej konsulatu honorowego, który pozwoliłby na załatwianie na miejscu niezbędnych czynności administracyjnych, szczególnie trudnych dla coraz większej ilości Polaków.

Konsulat Generalny R.P. w Lille jest ważną placówką. Zasługuje na rzetelne zajęcie się przyszłością misji, dla której został powołany.

                                                                         ******

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Partager cet article
Repost0
11 février 2011 5 11 /02 /février /2011 14:08

Jestem czytelnikiem, pamiętam, że bywałem rozmówcą, zaliczam się (sam siebie) do przyjaciół Bohdana Cywińskiego. Mój komentarz jest bardzo osobisty, bo i ja pięćdziesiąt lat temu prowadziłem takie same refleksje i biłem głową w ten sam mur. I ja przeżywam dziś rozczarowanie, poczucie zawodu i niepokój, przestaję rozumieć zmieniającą się epokę, w której nam, starym, ale też i młodym, dynamicznym, trudno jest ocenić po czym mamy kroczyć i z jakimi przeszkodami się mierzyć.

Podobnie definiuję „postawy” i „poglądy”. Chciałbym wiedzieć czy myślisz Bohdanie, o konkretnych osobach, pisząc, że „ … nie każdy chce sobie pozwolić na kosztowny życiowo styl postępowania zgodnie ze swymi przekonaniami.” Mam nadzieję, że nie przypisujesz sobie samemu wyłącznie właściwego sposobu postępowania w tej bardzo trudnej materii?

Nigdy nie „uprawiałem” polityki. Pięćdziesiąt lat temu brałem udział w Więzi i w KIK’u w naszych wspólnych potyczkach z „murem”. W latach 76 we Francji starałem się robić to samo wydając „Pol-Press” (do dziś nie wiem, czy dostałeś ode mnie nagranie tego pisma i kartkę z kościoła Św. Marcina …) i działając w polonijnych stowarzyszeniach, a przyjęcie funkcji konsula generalnego w Lille w roku 1991 było postawą zgodną z logiką moich poglądów, jak sądzę właściwym sposobem ich wyrażenia.

Daleka jest ode mnie próba „zrozumienia” („tylko”, jak piszesz) polityki. Polska mnie rozczarowuje, a francuska, też nie najciekawsza, nie budzi mojego zainteresowania. Myślę tu, w kolejności, którą sugerujesz, o działaniach i o zachowaniach polityków. O sądach. O korupcji (dużej i małej). We Francji w każdej z tych dziedzin istnieją spory i polemiki, nawet skandale, a ogromny protest środowisk prawniczych w związku z wypowiedzią Prezydenta Republiki, sprawa wakacji ministrów, szczególnie w ostatnich dniach nagłośnionych, dobrze o tym mówią.

Byłoby arogancją z mojej strony, abym wypowiadał się o politykach polskich. Wydaje mi się, że przesadzasz pisząc o takich, którzy są niewygodni dla władz i których należy zniszczyć. Mocne to słowa, ogólnikowe. Wydaje mi się też, że zapominasz o ważnych elementach przekazywanych przez Księdza Rydzyka, przecież co najmniej dyskusyjnych.

10 kwietnia 2010 doszło do tragedii pod Smoleńskiem. Byliśmy i jesteśmy wszyscy pod jej wrażeniem. W jakiś tajemniczy sposób mieści się ona w historii naszych stosunków z Rosją. Kolejną tragedią jest to, co się dzieje teraz, ten koszmarny podział społeczeństwa. Chyba nikt nie ma pełnej niezbędnej wiedzy technicznej, a Rosji ewidentnie nie stać na dobrą wolę. Łatwo jest o wymyślania i – jak piszesz – o chamstwo. Mnie osobiście brakuje teraz tych wątków, o które walczyliśmy pięćdziesiąt lat temu. Gdzie się podziały?

Co to znaczy „Polska ludzi uczciwych, ludzi pracy”? Bylibyż tacy, dla których nie ma w Polsce miejsca, zajętego wyłącznie przez tych, którzy nie potrzebują już opieki, wychowania, szkolnictwa? Boję się, Bohdanie, że dotykamy dziedziny sloganów, emocji, naszych minionych młodzieńczych złudzeń i uwarunkowań. Co to znaczy „niepodległa”? O ile bezsporne są i dla mnie, genetycznie oczywiste nauczania Żeromskiego i naszych klasyków, to także oczywiste są uwarunkowania cywilizacji Internetu, wszechpanującej – i powierzchownej – informacji, wzajemnych zależności ludzi.  Oczywisty jest fakt zasadniczej odmienność swiata, w którym zyję teraz. Nie mam (jeszcze?) kryteriów rozpoznania go.

Masz oczywiście rację pisząc o cyniźmie i o osłabieniu integracji Zachodu (opisuje je w swoich pamiętnikach Ciechanowiecki, nasz ambasador w Waszyngtonie w latach 1940-1945), o ambicjach mocarstwowych Rosji, o osłabieniu pozycji Ameryki, o rosnącym znaczeniu Azji, o słabości Europy środkowo-wschodniej i o Chrześcijaństwie (żałujemy, ze nie byłeś u Św. Krzyża w lipcu 2010). Pytanie dotyczy jednak wiedzy o nich i możliwości zrozumienia, jaką dysponują ludzie, jak mówisz „dynamiczniejsi”.

Czy dokładnie wiadomo, co to jest dzisiejszy „unijny Zachód”, mniej już może upragniony przez naszych businesmanów, odtwarzających jego wzory w Polsce, ale będący marzeniem wartym wielkich poświeceń nędzarzy z Azji i Afryki, którzy decydują się na ryzykowne podróże ku niemu?

Dlaczego z odcieniem pogardy piszesz o „Obamowych” USA ? Czy upoważnia Cię do tego Twój niewątpliwy autorytet historyka, który, jak pamiętasz, ceniłem już po pierwszym wydaniu „Niepokornych” (pamiętasz moja kartkę z Tarragony, zatytułowaną „Niepokornym cześć”?)  

Ja też przeżyłem baśń o obaleniu systemu totalitarnego. Czy zaliczasz mnie do „… tych, którzy w czasach PRL-u musieli zdawać trudne egzaminy politycznej moralności i rozmaicie się z nich wywiązali”?.  Jaką „prostą” sprawiedliwość masz na myśli mówiąc o jakich „starych” ludziach?

Za dużo ogólności w Twoich rozważaniach, Bohdanie. I ja też – dostrzegam dużo analogii w naszych postawach – zawsze byłem i jestem bezpartyjny. Odmienne mamy poglądy. I to byłoby dobre, bo bogatsze mogłyby być nasze udziały – mam nadzieje wciąż wspólne – w budowaniu nowej polskiej rzeczywistości. Chciałbym tylko, abyś był nadal historykiem  jakim Cię znam, abyś rezygnował z łatwych uogólnień i osobistych uraz (jakie wyrażałeś, i słusznie, w naszej rozmowie telefonicznej w kwietniu 2009).

Może to zbyt osobiste w tym miejscu, ale skoro nie odpowiadasz na moje listy muszę Ci powiedzieć, że jest mi szczerze przykro z powodu milczenia, jakie zapadło między nami.

Pozdrawiam Cię w całej Twojej odmienności,

Jedrzej Bukowski

11 luty 2011

PS. To bardzo osobisty tekst. Sądzę, że wśród wielkiej liczby ludzi, ktorzy "pracowali" nad zmianami w Polsce, byłem i ja. Z pewnością zrobiłem mniej niż inni, ale byłem maleńką czastką tego tłumu. 

Partager cet article
Repost0
1 février 2011 2 01 /02 /février /2011 13:19

Zmienić się ! Narzucić sobie inne spojrzenie na świat ! Obudzić się z letargu codzienności, beznajdziejnego "bycia sobą" !

 

Jeszcze (coraz bardziej) słyszę okrzyk z mojego dzieciństwa ... zmień się ! którego wtedy nie rozumiałem. A to przecież nie jest możliwe w sensie najgłębszym, zmiany osobowości. Chodzi o to, co czyni mnie - i wszystkich - odmiennymi Osobami. Osoby te, my wszyscy, każda na swoim, jedynym i niepowtarzalnym gruncie, przerabiamy, każda na swój jedyny i niepowtarzalny sposób, wszelkie spotkane informacje w procesie nieustającego procesu akcji i reakcji.

 

Cóż więc znaczy moje "bycie sobą", beznadziejne ? Znaczy brak energii we mnie, nieumiejętność znajdowania rozwiązań i wrażliwość - beznadziejna właśnie - na to wszystko co sie stało w moim życiu z moim udziałem, a przeciw temu, w co zawsze wierzyłem i czemu razem z Jeanne chcieliśmy być wierni.

 

Może nie powinienem o tym pisac ? Zbyt intymne ? Gdzie są granice ? Dlaczego Bohdan Cywiński pisze, uzasadniając w blogu swój głos na Jarosława Kaczyńskiego, o "obamowskiej Ameryce" ? Uraziło mnie to, bo nie ma w tym tekście nic innego o Ameryce, nie wiadomo, co to wtrącenie ma znaczyć, Bohdan ma tyle samo wiedzy o Ameryce co ja, i całym tym głosem stawia sie jakoś ponad, w pozycji sądzącego.

 

To prawda, że pozostałem ze Francji wtedy, kiedy on wrócił do Polski. Ale uważam, że wtedy, w latach 70, należałem do tej gromady ludzi, którzy dążyli do obalenia komunizmu w Polsce. Wciąż sądzę, że właściwie stale moim domem jest Polska, o której staram się wiedzieć, której losy bardzo przeżywam. Odczuwam boleśnie moje oddalenie, chcę zabierać głos, chcę jakoś być, i czuję, że wszystko się temu sprzeciwia. 

 

J.B., godz. 14.57

 

  

Partager cet article
Repost0
2 janvier 2011 7 02 /01 /janvier /2011 15:16

Źyczę moim Czytelnikom wszelakiego dobra!

 

Po latach pisania, w róźnych zeszytach i "co jakiś czas", po zamilknięciu po śmierci mojej Siostry Anny, mam miejsce w interniecie i postaram się notowac to, co mi się wydaje waźne.

 

Mieliśmy dobre Święta Boźego Narodzenia. W Wigilię przyszła nasza córka Aleksandra, z Anastasią i Matthiasem, nasz syn Rafał i znajomy naszej córki Michel z Holandii. Byliśmy razem w kościele w dzielnicy Pellevoisin, mimo, że znany nam od lat ks. Fabien nie jest tam już proboszczem, ale wnuczęta chcialy iść właśnie tam, ze starego sentymentu.

 

Pod choinką wielka ilość prezentów, w tym szereg od Michela. Były sympatyczne, zabawne, każdy miał coś dla siebie. Dobra kolacja, dzięki Jeanne i z dodatkami od Aleksandry, zdjęcia, dobry, rodzinny nastrój. Myslalem o Częstochowie i o Rodzicach, o Ance.

 

Następnego dnia wszyscy ci sami u Ali. Tam też choinka i ładnie urządzony stół, cieszę się, że Ala lubi być z nami w takie chwile. Rafał z pewnościa też.

 

Rozmowy telefoniczne. Świąteczne z Martą i bardziej polityczne z Zygmuntem S. On mi powiedział o liście Ojca Wiśniewskiego do Nuncjusza Apostolskiego (Gazeta Wyborcza, 14 XII 2010). List wywarł na mnie duże wrażenie. Przekazałem go Marcie i Ojcu Carrau. Chciałbym, żeby stał wstępem do koniecznej rozmowy na tak ważne tematy !

 

Ważne i bardzo trudne. Zaczęły się od tragedii nad Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 i od śmierci Prezydenta i Wszystkich Innych. Jaka w dalszym ciągu zapewne funkcjonuje u Brata Bliźniaka, co jako zjawisko jest opisywane przez specjalistów. Tragedii, która niebezpiecznie dzieli Polaków, ludzi sobie bliskich, rodziny. Myśleę o tym stale. Nie mogę mieć "poglądów" (w sensie znajomości rzeczy i spraw), ale czuję, że dzieje się coś bardzo niedobrego.

 

Jak na pierwszy "blog", to tyle dzisiaj.

 

przed godziną17.

 

 

Partager cet article
Repost0