19 października 2013 stowarzyszenie Apostolstwo Modlitwy opublikowało tekst pt. Jezuita w areszcie, autorstwa Filipa Musiała:
http://www.ampolska.co/Artykuly/Pozostale/art-746-Jezuita-w-areszcie.htm .
Przeczytałem z zainteresowaniem, zachęcony fotografią znanej mi twarzy Jezuity. To było pół wieku temu! Rekolekcje na Wałach jasnogórskich, ojciec Janusz na ambonie Katedry, mieszkanie moich Rodziców, spacery, imieniny mojej Matki i ojca Janusza piękne kwiaty, moja już nieżyjąca siedmioletna Anna z nim na balkonie, ogromne, nieco tajemnicze wrażenie jego osobowością, znajomością niemieckiego, piękną, porywającą polszczyzną, wysokie buty, skórzane kurtki...
Fascynował mnie. Tak bardzo, że zachowałem, już tu, we Francji, Jego fotografie w albumie, pamieć o rozmowach z nim, okruchy wspomnień jego rekolekcji, pewność, że należał do ludzi, którzy mnie uformowali, wdzięczność za to, że był.
Pamiętam, że jasnogórscy Paulini zastanawiali się "czy może ojciec Janusz dać coś pozytywnego młodzieży?". Miałem wtedy 20 lat, a pamiętam dokładnie tę wątpliwość. Mylili się.
Więc przeczytałem tekst Apostolstwa Modlitwy. Przeszukałem internet, ale bardzo mało jest tam o Jezuicie w areszcie. Pod adresem http://ruda_parafianin.republika.pl/h/h60.htm, jest krótka informacja, że w Rudzie Sląskiej był Ojciec Janusz duszpasterzem w roku 1940... Nic o nim na stronach Olkusza, Krakowa, czy Bytomia, a o tych niastach wspomina Filip Musiał.
Więc wyrażam Filipowi Musiałowi wdzięczność za to, że napisał. Trzeba dobrze pisać o dobrych ludziach. A mój Ojciec Janusz z Częstochowy dobrze zapisał się w mojej pamięci.
Jędrzej Bukowski
