Overblog
Editer l'article Suivre ce blog Administration + Créer mon blog
10 août 2013 6 10 /08 /août /2013 09:49

Lipiec 2013, Warszawa. Było nas pięcioro: Jeanne i ja, Aleksandra, Anastasia i Matthias. Stanęliśmy w hostelu Kanonia na Jezuickiej.

Miejsce położone jest w samym centrum miasta, gdzie bywam od 1939 roku. Dopiero dziś mam trochę czasu na aby zapiski z tej wyprawy. Jest 1 sierpień. Rocznica Powstania w Warszawie i naszego z Jeanne ślubu w Amsterdamie. 

Przeszło rok spędziłem na pisaniu mojej autobiografii. Nie wyszło. Widocznie pisarzem nie jestem, uczuciowość mieszam z naiwnością, wchłonęło mnie to tworzenie i jak mówi Marta zacząłem mieszkać w przeszłości, a to niedobrze.

Zresztą Marta też mieszka w przeszłości: znalazła stare notatki swojego ojca o radiostacji Błyskawica i wydaje się, że coraz głębiej w nich grzęźnie. I też niedobrze.

Ale przyszłość staje się coraz krótsza, narasta przeszłość, co zrobić z Czasem nieczułym, nieodwołalnym ? 

Najlepiej pojechać na chwilę do Warszawy, z najbliższymi, do najbliższych: na Jezuicką, na Stare Miasto (strona Zakrzewskiego nr 9/11 (kamienica Długoszowska, tam mieszkali Gieorgicowie), na Świętojerską, pójść z Matthiasem do Fotoplastikonu, przejść się ulicą Brzozową, spojrzeć (z przodu i z tyłu) na fasadę budynku niegdysiejszego Wyższego Kursu Nauczycielskiego, odwiedzić jego piwnice, zobaczyć film o walce Warszawy, odwiedzić moją prywatną kaplicę u Św. Marcina, ulec wrażeniom, czuć, patrzeć, fotografować...    

W Warszawie była już Aleksandra z dziećmi. Kiedy szliśmy z taksówki do hostelu przez Kanonie (dzielnica jest zamknięta dla ruchu), podszedł do nas Matthias, a że akurat pora była wieczorowa, zaprowadził nas na pierwsze pierogi na Świętojerską.                                                          

Byliśmy jak u siebie: w znanym miejscu, o kilka metrów od Rynku Starego Miasta, przy wspaniałej pogodzie, w bajkowym świecie. Żałowałem, że Rafał nie był z nami, jak trzy i dwa lata temu. W pięcioro w dużym pokoju było nam wygodnie, my z żoną ruszaliśmy się mało, młodsi naturalnie, ciekawi bliskiego im już miasta byli bardziej aktywni. Często byliśmy razem, nie tylko przy posiłkach. Wielką sympatię darzę gospodarzy Kanonii i ich współpracowników. Dziękuję im za gościnność.

  2013-07-18 21.35.05.05 Krolasik

Z przyjemnością zobaczyłem Barbarę i Zoe, siostrę i wnuka Zbyszka Michejdy. Barbara, z domu Markwart, wręczyła mi Ślad życia w dawnym Żyrardowie - rzecz rodzinną z czasów młodości, Zoe z kolei opowiadał o swoich planach informatycznych, a oboje poczęstowali mnie meksykańskim likierem Kahlua  

Zygmunt Skórzyński przyszedł do nas do wspaniałych ogrodów kawiarni Zamek (gdzie to, koteczku?). Niezmiennie elegancki i wytworny, rozpolitykowany, życzliwy. Odpowiada tej postaci – bez skojarzeń – określenie: on Trwa. W mojej pamięci już nieomal 50 lat.

DSC09905.JPG

Wizyta na Żoliborzu u Donaty Abakanowicz-Eska. W moich latach Więzi i studiów mieszkałem bardzo blisko, w Alei Wojska Polskiego i wiele nas łączy: wspólne tłumaczenia, zebrania u Julka i Donaty przed utworzeniem nowego Sejmu R.P. w roku 1989, jej arcytrudny los. Podziwialiśmy jej dzielność wbrew chorobie, jej zainteresowania.

     

Alicja, Karolina i Bogusław Królasikowie przyjechali do nas z Błonia. Trzy lata temu zgromadziliśmy tam rodzinę i przyjaciół z powodu 40-lecia małżeństwa. Zmęczeni, wytrwali serdeczni gospodarze agroturystyczni, którzy nam wszystkim i tylu innym umieli zapewnić odpoczynek i spokój podwarszawskiej przyrody.

2013-07-20-Jeanne-i-Marek.18.JPG

Zawsze ten sam, działający i przejęty działaniem, Marek Żelazny zostawił na dwie godziny robotników, malujących jego dom, aby nas zaprosić na kawę i ciastka do Pani Reinertowej (tak nazwałem małą kawiarnię na Stronie Zakrzewskiego pod 9/11, a to dlatego, że z roku 1939 zapamiętałem na jej miejscu aptekę pani Reinertowej, chyba, ze Marta poprawi moją pamięć, ale jej przecież nie było wtedy na świecie). Kochany Marek: poinformował o naszym przyjeździe kilku przyjaciół. Pozdrawiam ich: Macieja, Jurka, kajakowców... Jego żona Lula akurat z wykładami w Afryce Południowej. Marek przed wyjazdem do Paryża ze stanowiskami modelowymi... Następnego dnia odwiózł nas „zgodnie z tradycją” na lotnisko.

Popołudnie w Głoskowie. Pojechaliśmy tam we trójkę, z Jeanne i z Aleksandrą. Ten sam zaczarowany mały dom w ogrodzie. Rozmowa o Błyskawicy i o Wuju Janku. Marta obiecała, ze przyjedzie do nas do Warszawy na dalszy ciąg rozmowy. Żałuję, że nie dała rady. Tak wiele innych spraw mamy jeszcze wszyscy do poruszenia. Innym razem?...

2013-07-20-Jeanne-Ania-i-Eryk.24.JPG

Znowu w kawiarni Wawel. Z Anią Zajączkowską (przyjaciółka mojej siostry, po mężu nazywa się Todd) i jej Erykiem. Opowiadali o wizycie w Ziemi Świętej. Wrócili z Francji po wizycie u siostry Eryka. Są zachwyceni. Anię czeka operacja oczu. Trzymamy kciuki.

Telefon do Janka Millera. Spóźniony, bo Janek pewnie mógłby przyjechać z Częstochowy na dłuższe pogadanie.

Odebrałem od wydawcy maszynopis mojej autobiografii. Nie interesowała go. Przez trzy miesiące nie raczył odpowiedzieć na listowną przesyłkę.

Na Starówce wymieniają (odnawiają?) bruki. W prasie wiele dyskusji o sprawach Wołynia z przed 70 lat i wstrząsająca wystawa o tej tragedii na Krakowskim Przedmieściu. Posłowie dyskutują czy w tekście ma być „ludobójstwo”, czy „znamiona ludobójstwa”, jakby ta absurdalna alternatywa miała znaczenie wobec ludzkiego cierpienia.

W prasie artykuły o księdzu Wojciechu Lemańskim któremu arcybiskup Hoser postawił „faszystowskie” (vide Ks. Senior Adam Boniecki w TP cytujący opinię prasową) pytanie. Cześć Księże Wojciechu!

Czy wiecie, że od 1905 roku, z przerwami, m.in. na okupację niemiecką i na Powstanie Warszawskie) znajduję się w Stolicy (Aleje Jerozolimskie 51, w podwórzu) ostatni w Europie (może nawet w świecie) epidiaskop? że od początku  znajduje sie w tym samym pokoju? Byliśmy z Matthiasem, uszczęśliwieni. 

2013-07-16-Fotoplastikon.19.JPG

Na koniec o spotkaniu, które pozostawiło spore wrażenie: wychodząc z hostelu, natknąłem sie na młodego Rosjanina! Mówił dobrze o Stalinie!

Partager cet article
Repost0

commentaires